Nasz serwis używa plików cookies zgodnie z "Polityką Cookies". Brak zmiany ustawień przeglądarki oznacza, że wyrażają Państwo na to zgodę.   Zamknij  X
SZKOŁA PODSTAWOWA NR 6
im. Kornela Makuszyńskiego
w Ostródzie
Szkoła ze słońcem w herbie

Głos uczniów

   Paź 2018        SP 6

Ostróda w niepodległej Polsce

12 lat przed I rozbiorem na tronie polskim zasiadł król Stanisław August Poniatowski. Przyznać trzeba, że Stanisław August sporo zdziałał w kwestii rozwoju nauki w naszym kraju, jednak obok umiłowania sztuki i nauki bardzo lubił też Rosję, a Rosja z kolei, od dawna już zainteresowana była wielce polskimi ziemiami.

Zarówno król, jak i szlachta, chyba nie mieli pomysłu na to, jak zadbać o dobro kraju, zatem w 1772 roku Rosja wraz z Austrią i Prusami postanowiły zająć się polskimi ziemiami. Szlachta polska w tym czasie chyba jeszcze nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji, a król jakoś nie czuł pociągu do oręża i nadal wydawał czwartkowe obiady, na których zamiast o wzmocnieniu kraju rozprawiano o poezji i sztuce. W 1793 roku Rosja i Prusy tym razem bez udziału Austrii, po raz kolejny zabrały po kawałku Polski, a w 1795 trzej rozbiorowi kompani zdecydowali się usunąć Rzeczypospolitą z mapy świata...

Tymczasem w Ostródzie leżącej wówczas w granicach Prus Książęcych, spokojny żywot wiedli potomkowie pierwszych osadników z Niemiec i Polski oraz rdzennych Prusów. Życie toczyło się tu bez większych traum historycznych. Tereny Prus  zamieszkiwali rolnicy, prości, często niewykształceni ludzie, którym w codziennym znoju umykały takie detale, jak likwidacja państwa zakonnego, zhołdowanie Prus królowi polskiemu czy fakt rozbiorów sąsiedniego państwa. Na ostródzkim rynku od wieków można było usłyszeć język niemiecki i polski. Przedstawiciele obu tych narodowości żyli w zgodzie ze sobą, zawierali związki małżeńskie, a gdy przyszła taka potrzeba walczyli ramię w ramię ze wspólnym wrogiem państwa pruskiego.

Koniec pierwszej wojny światowej przyniósł Polsce niepodległość.  Kraj nasz po 123 latach zaborów odrodził się niczym Feniks z popiołów. Podczas obrad w Paryżu, ustalono nowe granice naszego kraju, a o spornych terenach, w tym o Warmii i Mazurach miał zdecydować plebiscyt.

Plebiscyt odbył się w 1920 roku. Spośród ponad ośmiu tysięcy mieszkańców naszego miasta tylko 17 głosów oddano na Polskę. Tak więc, w czasie gdy Polska odbudowywała się po wielu latach zaborów Ostróda, mimo całkiem sporej grupy mieszkańców o polskich korzeniach, była miastem na wskroś niemieckim. Lata poprzedzające wybuch II wojny światowej to czas intensywnej germanizacji. Wielu Mazurów, nie tylko ostródzkich, zmieniło nazwiska na niemieckie, choć oczywiście byli też i tacy, którzy mimo nacisku władz i sąsiadów Niemców, pozostali przy swoich polskich korzeniach.

Działania wojenne szczęśliwie ominęły nasze miasto, a życie w latach 1939- 1945 toczyło się niemal bez zmian. Podobnie jak w czasie wcześniejszej wojny wielu młodych ludzi zostało powołanych do armii i podobnie jak wówczas wielu z wojny miało już nigdy nie wrócić, jedyną nowością, ale to też tylko w okolicznych wsiach, był napływ taniej siły roboczej z Polski. Front był daleko, nalotów i bombardowań nie było, było trochę biedniej, ale spokojnie.

Prawdziwy dramat mieszkańcom wielu pruskich miast, w tym także ostródzianom zgotowała Armia Czerwona, która przybyła tu „by nas wyzwolić”. Wyzwolicieli ze wschodu bał się każdy mieszkaniec Prus Wschodnich, wieści o tym, co radzieccy żołnierze robią z autochtonami, rozchodziły się lotem błyskawicy. Pod koniec stycznia 1945 roku czerwonoarmiści „stanęli u bram” Ostródy i tym, którzy nie zdążyli uciec z miasta, zgotowali  prawdziwe piekło na ziemi. Palono, gwałcono i rozkradano wszystko, co tylko się dało. Armia Radziecka (jak na zwycięzcę przystało) brała wszystko – kobiety, dzieci, złoto, stal, a to, czego nie dało się rozmontować i wywieźć na wschód, palono i wysadzano w powietrze. Miasto zostało zniszczone w 60%.

Polska Ostróda powstawała z gruzów, dosłownie i w przenośni. Prusy Wschodnie, dzięki przejściu zwycięskiej armii były niemal całkowicie wyludnione i niemal zrównane z ziemią. W Ostródzie pozostało jedynie 2 tys. starych mieszkańców. Już od lutego1945 roku do Ostródy zaczęli napływać nowi osadnicy z Polski centralnej i Kresów Wschodnich. Na gruzach starych domów budowano nowe, na gruzach starego życia rodziło się nowe. W wolnej Polsce, która po raz kolejny nie dała się okupantowi, powstawało nowe życie wolnych ludzi. Wolnych tylko z nazwy, gdyż trzeba pamiętać, że Polska powojenna to Polska komunistyczna, w tamtym czasie jednak najważniejsze było dla każdego, że wojna już się skończyła. Stawiano nowe domy, powstawały osiedla, uruchamiano zakłady pracy, szkoły, przedszkola, sklepy, zakłady usługowe.

Dziś Ostróda jest miastem, które od kilkudziesięciu lat tworzy już nową historię – polską historię. I razem z całą Polską świętuje 100-lecie odzyskania przez nasze państwo niepodległości.

Mariusz Rochowicz, kl. VII a